Weronika Kwiatek, zawodniczka uprawiająca powożenie i aktualnie na 22 miejscu w rankingu FEI w konkurencji powożenia zaprzęgami jednokonnymi.
Jakie jest Pani jak do tej pory najważniejsze sportowe osiągnięcie, biorąc pod uwagę całą Pani karierę?
Najbardziej cenię sobie 5 miejsce na MŚ na Węgrzech w 2014 roku, a także wygranie światowego rankingu w tym samym roku.
Jaki jest Pani sportowy cel?
Moim celem jest zdobycie medalu na MŚ, zarówno indywidualnie, jak i w drużynie z moim bratem Bartkiem.
Czy łatwo jest Pani godzić rolę sportowca i życie prywatne?
Uwielbiam to co robię, jednak konie to taki czasopochłaniacz. Łatwo jest zatracić się w pracy z nimi, często cierpią najbliżsi. Mam to szczęście, że mój partner jest wyrozumiały i pomaga mi w wolnym czasie.
Czy trudno jest rywalizować w jednej kategorii z mężczyznami/chłopakami? I fizycznie, i psychicznie?
Powożenie jest zdominowane przez mężczyzn, jednak ja nie czuję z tego powodu dyskomfortu. Na pewno mają fizyczną przewagę, jednak uważam, że kobieca wrażliwość również się przydaje, a szczególnie, aby zrozumieć końską psychikę i potrzeby.
Jaka amazonka lub jaki jeździec jest Pani sportowym autorytetem i dlaczego?
Podziwiam australijczyka Boyda Exella, ma lekki styl i jest bardzo skuteczny.
Czy ma Pani swojego ukochanego konia – „końską miłość życia”?
Miałam przyjemność pracować z wieloma wyjątkowymi końmi, jednak jest taki jeden, pierwszy i najważniejszy. To jest Misiu, mój kuc na którym jeździłam konkursy skoków oraz stawiałam pierwsze kroki w zaprzęgach. Ma dla mnie wartość sentymentalną, ponieważ dostałam go od mojego ukochanego Taty i wszystkiego razem się uczyliśmy. Misiu jest ze mną już 19 lat i mam nadzieję, że jeszcze długo będzie.