SZYBKIE LINKI:

Najlepsze polskie amazonki | Dzień Kobiet | Małgorzata Cybulska

Użyj klawiszy ← → by przeglądać treści

08.03.2016

Dziś Międzynarodowy Dzień Kobiet. Z tej okazji zapytaliśmy najwyżej sklasyfikowane w rankingu FEI amazonki m.in. o ich sportowe plany i doświadczenia. Na początek na nasze pytania odpowiedziała pani Małgorzasta Cybulska, najwyżej sklasyfikowana w rankingu FEI amazonka w konkurencji WKKW - obecnie na 452 miejscu.

 

Jakie jest Pani jak do tej pory najważniejsze sportowe osiągnięcie, biorąc pod uwagę całą Pani karierę?

Do tej pory za moje największe osiągnięcie uznaję powołanie do Drużyny Narodowej i ukończenie Mistrzostw Europy Juniorów WKKW w Białym Borze. Były to najtrudniejsze zawody, w jakich brałam udział w całej mojej karierze. Szczególnie wymagający był cross zarówno pod względem poziomu technicznego przeszkód, ale również pod względem kondycyjnym, jako że w BB teren jest bardzo górzysty wymaga dużej wytrzymałości. Dodatkowo był to mój i mojego konia Sir Scotty pierwszy sezon startów w gwiazdkach, więc start w Mistrzostwach Europy był dla nas ogromnym wyzwaniem, ale i największą sportową przygodą. Był to również największy do tej pory stres podczas zawodów, ale pomogło go przezwyciężyć poczucie wsparcia od zespołu juniorów, trenerów i kibiców. Start ten bardzo zbliżył nas - juniorów i jeśli o mnie chodzi, dostarczył mi ogromnego ładunku motywacji do dalszej pracy. 

 

Jaki jest Pani sportowy cel?

Większość sportowców odpowiedziałaby na to pytanie - wygrać Mistrzostwa Świata lub brać udział w Olimpiadzie. Moim sportowym celem jest bycie światowej klasy jeźdźcem pod względem umiejętności i zgrania z koniem, znalezienie swojego konia życia i starty z nim na wysokim poziomie, czego efektem mogłyby być kolejne osiągnięcia sportowe. Chciałabym nie tylko efektywnie współpracować z końmi, ale też zbudować z nimi głęboką więź. Moim sposobem na to, oprócz regularnego trenowania i narzucania sobie coraz wyższych sportowych wymagań z różnych dziedzin jeździectwa, jest korzystanie z wszelkich dostępnych źródeł tej współpracy. Praca z ziemi, ale też masaże koni po treningach, wspólna relaksacja, czy np. zabawa w uczenie sztuczek są tego przykładem. Dzięki temu wszystkiemu, dzięki spędzaniu razem z sobą czasu nie tylko na treningach, buduje się więź i zaufanie między koniem a jeźdźcem, co jest bardzo ważnym aspektem w WKKW, a nie jest to proces, który można szybko osiągnąć. Wszechstronna praca, dotyczy również korzystania z wiedzy wielu mądrych ludzi z wielu dyscyplin, jak np. Pani Małgorzaty Hałeły-Pawłowskiej czy Andreasa Dibowskiego, którzy są wysokiej klasy specjalistami w różnych dziedzinach jeździectwa i pomagają mi ciągle doskonalić umiejętności. 

 

Czy łatwo jest Pani godzić rolę sportowca i życie prywatne?

Oczywiście, że nie. Lecz jeżeli się czegoś chce i ma się wsparcie w rodzinie, wśród nauczycieli i trenerów, to da się to wszystko pogodzić pomimo wyrzeczeń. Właśnie po to, aby móc trenować intensywnie przeniosłam się z domu rodzinnego do Gdańska (400km), gdzie żyję dosłownie między stajnią a szkołą. Oznaczało to wczesną samodzielność i rzadkie spotkania z rodziną, ale z perspektywy sportowej widzę, że było to dobre posunięcie. Dzięki niemu udaje się połączyć naukę w 2 klasie dobrego liceum z bardzo intensywnymi treningami i startami. W przyszłym roku będę w klasie maturalnej, w związku z czym będę musiała bardzo dużo czasu poświęcić nauce. Mam jednak to szczęście, że również ze strony szkoły odczuwam ogromne wsparcie. Jeździectwo wymaga mierzenia się z własnymi ograniczeniami każdego dnia, zatem gdybym nie znajdowała wsparcia w otoczeniu, gdyby trzeba było się zmierzać z oporem osób wokół siebie, mogłoby to się nie udać. 

 

Czy trudno jest rywalizować w jednej kategorii z mężczyznami/chłopakami? I fizycznie, i psychicznie?

W mojej kategorii wiekowej mężczyźni stanowią zdecydowaną mniejszość. Od Mistrzostw Europy nasza grupa juniorów bardzo się z sobą zżyła, dzięki czemu ja nie odczuwam negatywnej rywalizacji psychicznej, raczej wszyscy starają się wzajemnie wspierać, nie ważne czy panie czy panowie. Co do rywalizacji fizycznej jako, że w jeździectwie liczy się para koń-człowiek, ja raczej dążę do lekkości, żeby konie reagowały na jak najlżejsze pomoce, ma nam to sprawiać przyjemność i być mile dla oka, więc nie powinno się opierać na sile. Zatem konkretna płeć pod tym względem jeszcze nie daje przewagi. Myślę, że na wyższym poziomie sportowym WKKW łatwiej mają osoby o dużej dozie odwagi, zdecydowania oraz pewności siebie i być może wśród mężczyzn te cechy występują częściej. Zapewne też plany związane z zakładaniem rodziny powodują, że kobiet jest w pewnym momencie mniej w sporcie. Jednak w kategorii juniorów najbardziej różnicująca między kobietami i mężczyznami jest umiejętność wepchnięcia paki do trailera, lub noszenia wody dla koni bez wysiłku :P

 

Jaka amazonka lub jaki jeździec jest Pani sportowym autorytetem i dlaczego?

Jest wielu światowej klasy jeźdźców, których bardzo cenię i podoba mi się jak jeżdżą. Michael Jung jest dla mnie wzorem pod względem niebywałego wyczucia odnośnie crossu i ujeżdżenia, które kiedyś chciałabym zdobyć. Jego przejazdy wyglądają lekko, płynnie, jakby koń i jeździec byli jednym ciałem. Od Williama Fox-Pitta chciałabym przejąć spokój, jaki zachowuje w crossie, ale też jako, że jestem wysoka utożsamiam się z nim jeśli chodzi o równowagę. Chciałabym taką kiedyś osiągnąć. Bardzo podoba mi się dosiad Bettiny Hoy w ujeżdżeniu, w połączeniu z wyczuciem konia. Pod względem skoków imponuje mi Thomas Ehning. Bardzo chciałabym się nauczyć tej płynności, którą on prezentuje podczas swoich przejazdów. Nie ma u niego żadnych zmian tempa, płynnie pokonuje zakręty nawet w najciaśniejszych łukach. I wreszcie bardzo mi się podoba jak Ingrid Klimke zachowuje się podczas zawodów. Podczas gdy jadę cross zawsze wydaje mi się, że mam bardzo mało czasu, również w dystansach między przeszkodami, więc umykają mi czasem gesty wspierające konia. Za każdym razem gdy koń wykona dobrą robotę Ingrid Klimke go nagradza, dużo mówi do niego podczas przejazdu i widać tu bardzo dobrą komunikację i wzajemne zaufanie. Oczywiście jest wiele innych osób, które imponują mi pod wieloma względami, ale trzeba by o tym pisać jeszcze długo.

 

Czy ma Pani swojego ukochanego konia – „końską miłość życia”?

Współpracowałam do tej pory z kilkoma końmi i wszystkie bardzo kochałam, ale była to współpraca dość krótka. Jako miłość życia rozumiem długą, pełną sukcesów współpracę. Jak na razie jeżdżę na dwóch młodych koniach które zdecydowanie uwielbiam. Nie jesteśmy razem długo – z Chenaro półtora roku, z Sir Scotty dwa lata. Początków nie można było uznać za łatwe, ponieważ są to pierwsze młode konie z którymi współpracuję, wcześniej zawsze korzystałam z doświadczenia starszych koni. Teraz gdy korzystam z pomocy specjalistów z różnych dziedzin udaje mi się wypracowywać coraz lepszą komunikację i zaufanie, co w bardzo dużym stopniu przekłada się na jakość jazdy. Mam nadzieję, że któryś z moich koni stanie się koniem mojego życia, ale dziś jest jeszcze za wcześnie aby to stwierdzić.

 

Pani Małgosiu - wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet! :)

 

fot.: KASKAL